poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 1: Nie dotykaj mnie!

- Nie dotykaj mnie ! - krzyknęłam na mojego ojca, który agresywnie ciągnął mnie za włosy, po tym jak odrzuciłam jego ofertę podwiezienia mnie do szkoły. On przy poprzednich okazjach, również starał się nawiązać rozmowę, zwykle kończyło się to uderzeniem mnie, bo chciałam powiedzieć coś, z czym on by się nie zgadzał, lub coś co mu się nie podobało. Miałam więc masę powodów, aby nie chcieć jechać z nim do szkoły.
- Świetnie ! Wynocha, ty krowo! - powiedział do mnie, popychając mnie w stronę drzwi - Nie potrafisz nawet otworzyć drzwi? Czy potrzebujesz dodatkowej pomocy, ponieważ jesteś tak niedorozwinięta?
- Do widzenia - mruknęłam, zatrzaskując za sobą drzwi.
Chodzę do szkoły codziennie, nawet jeśli pada deszcz. Nigdy nie powiedziałam nikomu o moim ojcu, o tym że nadużywa alkoholu i że jest oprawcą. Nie sądzę, aby kogoś naprawdę to obchodziło, ani żeby ktokolwiek dbał o mnie wystarczająco, w każdym razie, aby ktokolwiek chciał mi pomóc. Wiem, że prawdopodobnie myślisz, że szukam współczucia albo coś, mam dwóch bliskich przyjaciół, tylko Jordan jest warta bycia przyjaciółką, ponieważ Cassie jest skupiona na sobie. Dzisiaj był jeden z tych dni kiedy zaczęło padać podczas mojej drogi do szkoły. Związałam moje włosy gumka, którą zawsze nosze na nadgarstku, mam ją zawsze, gdy jej potrzebuję. Nienawidzę kiedy moje włosy są związane, czuję się wtedy odsłonięta. 
***
- Hahahaha! Hej! Spójrzcie na to żałosne usprawiedliwienie człowieka! - jakiś facet krzyknął gdy szłam przez korytarz szkoły, mokra. 
- Zamknij się kretynie. - ktoś inny zaripostował chropowatym, tajemniczym głosem, usłyszałam znikąd. To był Justin, nowy facet w szkole. Był taki spokojny, tajemniczy, wyglądał na niebezpiecznego w pewnym sensie. Ale kiedykolwiek próbowałabym rozmawiać z nim wcześniej, burknąłby, albo wymamrotałby coś, czego nie mogłabym zrozumieć. Wkładając kosmyk moich wilgotnych, mokrych włosów za moje ucho złapałam go wzrokiem, podciągnął swój kaptur i wyszedł zza roku, będąc już poza moim zasięgiem.
***
- Czy mogę tutaj usiąść? 
Zostałam wyrwana z moich marzeń, kiedy Justin zapytał, czy mógłby usiąść obok mnie.
- Pewnie? - odpowiedziałam
- Widzę, że zostałaś zaskoczona przez deszcz dzisiaj rano. - mamrotał ochryple, to było wyraźnie za wcześnie rano dla niego.
- Tak, nie pierwszy raz. Dzisiaj to tak jak większość poranków. - odpowiedziałam cicho
- Naprawdę? Nie możesz dostać się do szkoły autem? - zapytał marszcząc brwi.
- Um.. nie
- Dlaczego?
- Tylko jedna z moich przyjaciółek ma 18 lat, ale ona jest zbyt głupia by nauczyć się jeździć..a także moi rodzi..
- Nie mów mi o rodzicach. - splunął ze złością, zaciskając pięści
- Oh.. okej, przepraszam - odpowiedziałam szybko
Jego piwne oczy wyglądały w głębi jak kopalnia złości. 
- Przepraszam, że wspomniałam o czymś.. - przeprosiłam wzdychając
On tylko skinął głową, a sznurki przy jego kapturze zaczęły poruszać się zataczając kółka
- Dużo mówisz, wiesz.
- Przepraszam Justin, dlaczego rozmawiasz podczas mojej lekcji? - nauczycielka zapytała, stukając swoim piórem o biurko.
- Dlaczego przerywasz moją rozmowę? - odpowiedział, a bezczelny uśmiech pojawił się na jego twarzy i spojrzał na mnie
- Laluś - wyszeptałam śmiejąc się, wraz z resztą klasy
- Nieźle, panie Bieber. Jeśli jesteś taki bystry, możesz siadać tutaj na przodzie.
- Nie, dziękuję. Nie wygląda pani dobrze z tak dużej odległości, więc nie chciałbym się przybliżyć. - powiedział wzruszając ramionami, na co klasa zaczęła się śmiać nawet bardziej histeryczniej niż wcześniej. Zadzwonił dzwonek, przez co nauczycielka nie mogła zadań następnego pytania. Zebrałam wszystkie swoje książki. Odwróciłam się z powrotem, by zobaczyć jak Justin wychodzi już drzwiami z klasy, spojrzał na mnie i posłał mi lekki, delikatny uśmiech, zanim odszedł do następnej klasy.
***
- Cześć Alice! - moja przyjaciółka Jordan krzyknęła do mnie, gdy weszłam do klasy na zajęcia ze sztuki.
- Hej - opowiedziałam i usiadłam obok niej
- Jak twój dzień mija do tej pory? - zapytała
Uśmiechnęłam się mysląc o Justinie.
- Dobrze, a twój?
- Hej, czekaj! Co ty, uśmiechasz się?!- zapytała podekscytowana
- Nic, nic - odpowiedziała unosząc ręce do góry w obronnym geście.
- No dawaj, możesz mi powiedzieć.
- Nie, to jest nieistotne.
- Okej, okej. Idziesz na przyjęcie Julii w parku w piątek?
- Nie wiem - wymamrotałam - Jeśli uda mi się uniknąć mojego tatę, czy coś .. to nie wiem, szczerze mówiąc.
- Jak jest z nim obecnie? Wszystko w porządku? - zaczęła się zastanawiać
- Tak, jest w porządku. Był wczoraj trochę podpity, to wszystko, dostałam tylko w policzek, ale jest dobrze.
- O stary... to się pogarsza.
- Myślę, że tak.. Jestem tym naprawdę zmęczona, muszę uciec.. - powiedziałam
- Hahaha! Jeśli tylko to.. - Jordan powiedziała, śmiejąc się.
***
Weszłam do domu, będąc tak cicho, jak to tylko było możliwe.
- Kto tam? - mój ojciec krzyknął niewyraźnym głosem.
- To tylko ja, tato..
- Dobrze, chodź tutaj
- Mam strasznie dużo pracy domow..
- Powiedziałem , wypierdalaj tutaj!
Chwycił mnie od tyłu za moją szyję, wiedziałam co się święci.
- Dlaczego nie posłuchałaś mnie? - zapytał, gdy zaprowadził mnie do salonu
-Przykro mi.. - odpowiedziałam wpatrując się w ziemię
- Powinnaś mnie słuchać! Zdziro! - wrzeszcząc uderzył mnie w twarz
Ja tylko stałam, trzymając głowę w dół, miałam zamknięte oczy. To nie było nic nowego, byłam do tego przyzwyczajona. Nie ruszałam się, wiedziałam że jeśli będę próbowała uciec, rób zrobić jakiś unik, on złapie mnie i zrobi mi coś pięć razy gorszego, niż zamierzał wcześniej. 
***
Co noc kiedy kładę się spać,nie mogę zasnąć, leżę i myślę o mojej matce. Jej kochające kryształowe niebieskie oczy, jej przyjazny uśmiech, jej krótkie kręcone blond włosy i jej zdumiewająca osobowość. Każdy się wtedy cieszył chwilą i wolnością. Zawszę myślę o życiu jakie miałam wcześniej, zanim to się wydarzyło. Dzisiejszy dzień, nie był żadnym wyjątkiem. 
Ale.. własnie nie mogłam oderwać myśli o Justinie.
________________________________________________________________________________
To by było na tyle z pierwszego rozdziału "Take You". Straszne ma życie Alice , prawda? Ciekawe co będzie dalej ze znajomością Justina i Alice! 
Teraz mała organizacja :
1. Jeśli macie jakieś pytania, albo chcecie mnie poprawić, skrytykować napiszcie do mnie na asku lub twitterze, linki macie podane z boku.
2. Jeśli chcecie być informowani, skierujcie się do linku z boku strony "informowani" i zostawcie tam wasz username.
3. NIE JA PISZĘ TO OPOWIADANIE, tylko je tłumaczę.
@akabiebss

16 komentarzy:

  1. U podoba mi sie :D

    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. czekam na więcej, to jest genialne. :)x ~ grenadedrew

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie świetne. Czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanie świetne. Czekam na kolejny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. swietne i ten nagłówek ajdgaggshdgdgs (@ninasdrug)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, że to kocham, tak samo jak Ciebie! Czekam na następne tłumaczenie, misiu! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie się zapowiada bjksdbjkdasbjkasd *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. zapowiada się dobrze. czekam na dalsze tłumaczenia!;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapowiada sie ciekawie czekam na nastepne tlumaczenie!! :D @justysia20003

    OdpowiedzUsuń
  10. probowalam sama przetłumaczyć z tej ciekawosci ale mi sie nie udało
    dziekuje bardzo! kc

    OdpowiedzUsuń
  11. wspaniałe wspaniałe naaaaaaaaaaaaaaajwspanialsze
    dzieki

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaczyna się świetnie :)
    Fajnie że to tłumaczysz, dziękuję xx

    @aania46

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie zaczynam czytac i zapowiada sie ciekawie *.*
    i jestem podjarana ze bohaterka jest moja imienniczka ;3

    OdpowiedzUsuń