poniedziałek, 10 czerwca 2013

Informacja

Nie będę owijać, bo tak naprawdę nie wiem kiedy będzie rozdział. Chwilo take you na jbff jest zablokowane więc nawet nie mam jak. Ale jak tylko odblokują w góra dwa dni zagości rozdział. A teraz was zapraszam na moje nowe tłumaczenie "The Criminal's Baby" gdzie niedługo zagości prolog! :)

środa, 29 maja 2013

Rozdział 9: Jak mogłem do tego dopuścić?

- Nie przestań! Przestań! Kimkolwiek jesteś przestań! – Alice krzyczała przez sen.
- Shh, już dobrze… już dobrze. – Justin szeptał do jej ucha, kiedy łapała oddech.
Kropelki potu pojawiły się na jej czole, jakikolwiek koszmar miała, był przeraźliwy.
- Hej, już dobrze. Jestem tutaj. – Szeptał, kiedy Alice przysunęła się do niego, na jego podwójnym łóżku, które teraz dzielili. Justin przekonał ją do snu, nie miała wystarczająco siły by podjąć się walki do sprzeciwu.
- Co ci się śniło? – Justin spytał.
- Ja… Widziałam moją mamę kiedy jeszcze żyła, ale w pokoju był też Adam, którzy trzymał mnie… - Zaczęła się tłumaczyć, ale nie mogła kontynuować ponieważ łzy napływały jej do oczu.
- Jest w porządku kochanie, nie płacz. – Justin uspokajał ją.
- Widziałam jak ginie, ale nie mogłam tego powstrzymać. – Wymamrotała.
- Boję się. – Alice przyznała.
Nie widzieli siebie nawzajem, ale też nie potrzebują mówić rzeczy, by poczuć się lepiej.
- Jestem tutaj dla Ciebie, wiesz, prawda? – Justin spytał.
- Wiem, że jesteś tu, fizycznie, ale nie wiem czy mogę ci zaufać…
- Niech to się stanie, wiesz, że zrobiłbym dla ciebie wszystko, Alice.
- Czy mogę wiedzieć, czy zostałeś wysłany do mojej szkoły tylko po to żeby mnie poznać? – Alice spytała.
- Cóż, Adam postanowił, że muszę iść do szkoły bo to mój ostatni rok nauki, nie widzę sensu ale jest w tym coś w rodzaju planu. – Wyjaśnił.
- Ale…
- Alice miałaś ciężki dzień, chcę żebyś się trochę przespała.
- Okej, dobranoc Justin. – Poddała się.
Justin zgasił światło na stoliku nocnym, sprawiając, że w pokoju było ciemno. Słuchał oddechu Alice, kiedy słyszał, że ciężko nabierała powietrza, wiedział, że ponownie zapadła w sen. Wyglądała spokojnie, jej ciało poruszające się w górę i w dół, wolno z gracją. Justin patrzył na nią z miłością, składając na czole mały pocałunek.
- Dobranoc kochanie. – Wyszeptał.

Alice obudziła się następnego ranka, widząc śpiącego Justina obok niej, troskliwie obejmując ją ramieniem. Starała się nie obudzić go podczas w stawania i pójścia do łazienki. Zaczął wiercić się przez sen, ale się nie obudził. Alice wydała z siebie westchnięcie ulgi. Przeszła swoją drogę do łazienki, opierając się o umywalkę, spojrzała na swoje odbicie w lustrze.
- Jak mogłam do tego dopuścić?
Jej twarz nie była spuchnięta jak wcześniej.
- Kochanie, musisz przestać patrzeć. – Justin powiedział, stając w drzwiach.
Miał na sobie tylko bokserki, oparł się o ramę drzwi, ze skrzyżowanymi rękoma na klatce piersiowej.
- Nie mogę, wyglądam tak…
- Pięknie? – Justin dokończył zdanie.
- To nie to co chciałam powiedzieć. – Alice westchnęła.
- Powinnaś zacząć nad tym myśleć ponieważ to jest prawda. – Justin powiedział biorąc jej ręce w swoje własne.
- Nie jest, spójrz na mnie, jestem cała poobijana. – Wymamrotała.
- Wciąż wyglądasz niesamowicie. – Justin powiedział, opierając czoło o czoło Alice.
- Tylko tak mówisz, wiem jaki jesteś. – Ona powiedziała, patrząc mu w oczy.
- Nie jestem, zaufaj mi.
- Zachowujesz się dziwnie. – Alice stwierdziła, odsuwając się od niego i z powrotem wracając o sypialni, i usiadła na łóżku.
- Głodna? – Justin spytał.
- Umieram z głodu. – Odpowiedziała.
- Chodź, zjemy śniadanie.
- Mogę tam nie iść? – Alice zawołała.
- Dlaczego nie?
- Ponieważ jeszcze nie czuję się tutaj komfortowo. – Alice wyjaśniła.
- Proszę, mówiłem, że będę cię chronił i musisz jeść.
- Dobrze. – Alice warknęła, przebiegła ręką po włosach.
Justin wyciągnął rękę, a Alice trzymała go kiedy prowadził ją na dół do kuchni.
- Dzień dobry. – Niektóre nieznane głosy i ludzie przywitali Alice, kiedy ją zobaczyli.
- Dobry. – Justin odpowiedział, podchodząc do lodówki.
- Nie przedstawisz mi tej dziewczyny? – Młody chłopak zapytał.
- Chris, dlaczego masz zawsze pytania na wszystko? – Młoda dziewczyna skarżyła się. – On zrobi to kiedy będzie gotowy.
Alice spuściła wzrok na jej stopy, na zimnych kafelkach.
- Um, Alice to Chris i Zoey, Zoey i Chris to Alice. – Justin powiedział wskazując na każdego z nich kiedy wymawiał ich imiona.
- Miło Cię poznać Alice. – Zoey uśmiechnęła się, wyciągając rękę.
- Mhm, mi też. – Lekko się uśmiechnęłam, za bardzo bolało nawet kiedy mówiłam.
- Tak, cześć Alice. – Chris pomachał ze swojego miejsca z pełną buzią.
Alice miała się zaśmiać, ale powstrzymała się szybko kiedy ból przeszedł przez jej twarz.
- Wszystko w porządku? – Zoey spytała.
- Tak, ale po prostu mnie boli i nie mogę nawet mówić.
- Nie chcę nic mówić, po prostu myślałem, że robi gówno na stojąco czy coś. – Chris powiedział.
- Chris zamknij ryj, mówiłem ci coś wcześniej. – Justin warknął, wręczając Alice miskę płatków zbożowych.
Wszyscy siedzieli przy stole, jedząc i prowadząc rozmowę kiedy do kuchni wszedł Adam. Justin spojrzał na Alice i zobaczył przerażony wraz jej twarzy.
- Jest w porządku. – Wyszeptał jej do ucha, owijając rękę wokół jej talii i przyciągając ją bliżej.
- Cóż, to nie jest słodkie. – Zoey krzyknęła.
- Tak, widzisz właśnie mówiłem ci gdzie są moje pieniądze. – Chris krzyknął na Zoey.
- Nie jesteśmy… - Justin zaczął mówić, ale zatrzymał się w połowie zdania.
Zoey i Chris zrobili przerwę w swoim zakładzie i spuścili wzrok na miski z płatkami zbożowymi.
- Dzień dobry. – Adam powiedział, nalewając sobie do szklanki soku pomarańczowego.
Alice schowała kosmyk włosów za ucho, przez co Adam teraz miał lepszy widok na jej twarz.
- Alice, chciałem tylko cię przeprosić za to co zrobiłem, to było nie na miejscu i zrobię wszystko by ci to wynagrodzić. – Adam przeprosił.
- Um, jest w porządku.
- Jest naprawdę nie dobrze, on jest uprzejmy. – Chris dopowiedział, za co otrzymał uderzenie w ramię od Zoey.
- Co? Mówię tylko to co wszyscy mieliśmy na myśli.
- Cóż, następnym razem nie mów nic. – Justin roześmiał się.
- Tak, nigdy nie zachorowałeś słuchając samego siebie?* - Powiedziała Zoey, ponownie się śmiejąc. – Bo ja z pewnością.
Alice poczuła mocniejszy ucisk Justina wokół swojej talii podczas gdy Adam poszedł usiąść.
- Chodź, Alice. – Justin pomógł wstać Alice ze swojego miejsca.
- Dokąd idziesz? – Chris zapytał.
- Idę po niektóre rzeczy Alice do jej domu i Adam daj mi jej telefon. – Justin powiedział.
Adam nie zawahał się podać go prosto w jego ręce.
Justin uśmiechnął się i podał go jej. – Dziękuje. – Uśmiechnęła się.
- Nie dziękuj mi, nie zasługuję na to. – Adam powiedział.
- Dobrze, że o tym wiesz. – Justin mruknął, zamykając drzwi kuchenne i złączając ich dłonie kiedy szli na górę.
- Wszystko w porządku? – Justin spytał Alice.
- Tak, dlaczego ma nie być?
- Tylko pytam.
- Lubię Chrisa i Zoey. – Alice uśmiechnęła się.
- Cieszę się, że ty i Zoey się dogadujecie.
- Tak, ona wydaje się słodka.
- Alice, usiądź tu przy mnie.
Alice podeszła do niego, siadając.
- Tak sobie myślałem, że prawdopodobnie nie chcesz wracać do domu, a może chcesz mieszkać tutaj ze mną? – Zapytał. – To znaczy, ja rozumiem, jeśli nie chcesz ale dzięki temu możesz pozbyć się wszystkich swoich problemów.
- Naprawdę? – Alice uśmiechnęła się.
- Tak, naprawdę. – Justin uśmiechnął się.
- Oczywiście! – Alice zawołała.
- Okay, pojedziemy do twojego ojca żeby dostać kilka rzeczy, których potrzebujesz, a Adam kupi ci jakieś ubrania jeśli potrzebujesz więcej. – Justin zaczął mówić coraz bardziej podekscytowany.
- Justin, spokojnie. – Alice zaśmiała się.

*

Justin pojechał z Alice do domu jej ojca, zostawiając samochód przed domem. Poszedł za nią wzdłuż ścieżki, kiedy ona otworzyła drzwi i oboje weszli do środka. Przebiegł palcami po włosach myśląc: Co jeśli naprawdę kochasz tą dziewczynę?


__________________________________________________________

nareszcie, lol. hahaha. 
twitter - @ohhcanadian
pytania - malikmydestiny
informowani - tutaj

następny rozdział pojawi się jakoś na dniach piątek - sobota. przysięgam wam na Justina. 

WAŻNE
jeżeli zmieniacie username i chcecie być nadal informowani PODAJCIE MI NOWY USERNAME!